Aktualności

Blog można powiedzieć świeżo otwarty, potrzebujemy więc członków, którzy pomogliby go nieco ożywić. Może padnie właśnie na ciebie?

Polecane blogi:

niedziela, 18 maja 2014

If you know others and know yourself, you will not be imperiled in a hundred battles;

IRIS 
carmen de santa teresita del nino jesus gallagher
VITERI
√210,25 | dowódca armii Feniksów | popioły 

Chciałam być tylko geologiem, jak mama. Prowadzić ekspedycje wgłąb jaskiń, czytać historię z kawałków skały i uśmiechać zadziornie, gdy nikt nie wierzy w wysoki stopień naukowy. Mogłam zostać geologiem, już jako trzyletnie dziecko miałam zagwarantowane miejsce w dobrej szkole. Rodzice nie pozwalali mi jednak zapomnieć, że ja spełnię marzenia tylko dlatego, że mój brat zostanie żołnierzem. Jak dziadkowie i babcie, bohaterowie obu Inwazji. On poniesie rodzinne dziedzictwo, ja założę rodzinę, by i kiedyś któreś z nich kontynuowało szlachetną tradycję pilotów. A figa! 
Oliver zginął w pierwszym miesiącu nauki w Akademii. Teraz jego jedzą robaki, a całe to niesienie rodzinnego dziedzictwa spadło na mnie. Tutaj nikt nie kibicuje słabszym, nie troszczy się o ich zdrowie i samopoczucie. Pierwsze tygodnie przechorowałam. Nie powiedzieli mi, co to było, a nawet teraz po latach mogę tylko zgadywać, że przeżyłam to, co zabiło mojego brata. Zaczynałam z najgorszej możliwej pozycji, mając całe tygodnie treningu w plecy. Odpadłabym po miesiącu, gdyby nie Garjen, starszy o dwa lata żołnierz w armii Żmii, który w toku dziwnych wydarzeń stał się moim najlepszym przyjacielem i osobistym wrogiem w jednej osobie. Pierwszą oznaką tego, że ktoś na mnie zwrócił uwagę było krótkie "Masz oczy swojej babki" z ust pułkownika Graffa. Dwa tygodnie później dowódca armii Feniksa dostał w przydziale mnie i trójkę nowych. Dwoje z nich odpadło, ja zostałam. A kiedy Finn skończył Akademię, przejęłam dowodzenie. Ja, dziewczyna, jedna z niewielu w Akademii, nie mówiąc już o gronie dowódców. Ale byłam już inną osobą niż tamta dziewczynka z marzeniami o byciu geologiem. Czasem za nią tęsknię, czasem tęsknię też za rodziną, co zawsze pojawia się w wynikach moich badań psychologicznych. Oraz uwaga, że to może doprowadzić do mojej porażki, bo buduję z podwładnymi nieregulaminową więź z podwładnymi, w dodatku więź niestabilną, bo w jednej chwili jestem tylko chłodnym głosem wydającym rozkazy, w drugiej bijącym sercem Feniksów, które nie stroni od osobistej wendetty i przedkłada towarzyszy nad zwycięstwo. Nauczyciele wciąż to powtarzają, chcąc mnie przestraszyć. Ale kiedyś czytałam książkę o mojej babci, Shareen Theron-Ripley, która uzyskała bardzo podobne wyniki w tych testach, ale przeprowadzonych już po Inwazji, krótko przed procesem, w którym oskarżono ją o bezprawne przywłaszczenie sobie statku Aurora i wykroczenie poza kompetencje. To ta dziwniejsza strona mojej rodziny. Obok tradycji bronienia ludzkości, mamy też taką, że nadajemy dzieciom imiona statków. Iris, córka Aurory i Sheparda, siostra Olivera. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ktoś nazwał statek "Oliver". 

Autor rzecze:
<Jade Thompson> <Sun Tzu "Sztuka Wojny> <dwa nawiązania do popkultury>
Witam serdecznie, macham kapeluszem i w ogóle. Wątki, powiązania, pomysły, opowiadania - wszystko na tak. 
Tylko niestety czasu mam niewiele, odpisuję w dziwnych godzinach i po pewnym czasie, możecie spokojnie pójść na spacer i zrobić ciasto, czekając aż odpiszę.